Ktoś kiedyś rzekł, że ktokolwiek kontroluje media, kontroluje umysły.
Ostatnio głośna była sprawa tego dziecka. Cicho natomiast było o ACTA, o Islandii. Gdyby nie przecieki, nikt by się o tym nie dowiedział. Dlaczego?
To przecież nie pierwszy raz się zdarza, żeby matka zabiła swoje dziecko. Do tej pory nikogo nie zmieszano z błotem z tego powodu i nie nagłośniono na cały kraj, a teraz cała rodzina tej kobiety jest zła i pewnie nie będą chcieli wychodzić na ulicę, znając naszą polską tolerancję.
Od małego ludziom mówi się, jak powinni robić, a jak nie, wpajając im wzorzec według, którego mają żyć.
Rozmawiając z ludźmi ogólnie wyciągam wniosek, że oni nie myślą dlaczego cokolwiek robią, tylko robią, bo:
a) wszyscy tak robią;
b) taka jest tradycja;
c) rodzice tak ich wychowali.
Jeśli ktoś robi inaczej, niż przyjęta norma, musi mieć jakiś ukryty motyw, oczywiście niecnej natury.
Szkoła kontroluje myśli i narzuca sposób myślenia. Na przedmiocie o niegroźnej nazwie: 'wychowanie do życia w rodzinie' (już sama nazwa zakłada, że wszyscy są wychowywani po to, żeby kiedyś założyć rodzinę i wychowywać własne dzieci), nauczyciel uczy swoich własnych poglądów. Jak na przykład w mojej szkole, gdzie nauczycielka twierdzi, że homoseksualizm to wynaturzenie. Ponadto uczy wartości religijnych. Od tego jest w szkole religia. Tutaj w szkole kontroluje kościół i mówi się co jest dobre, a co złe, że człowiek jest stworzony do służby Bogu, po to, żeby go czcić.
Sama uważam, że każdy powinien myśleć samodzielnie, choć to niemożliwe. Nikt nie rodzi się po to, by służyć komukolwiek i być z góry skazanym na takie, a nie inne życie. Rzeczywistość z punktu różnych ludzi wygląda trochę inaczej.
Szkoła kontroluje myśli i narzuca sposób myślenia. Na przedmiocie o niegroźnej nazwie: 'wychowanie do życia w rodzinie' (już sama nazwa zakłada, że wszyscy są wychowywani po to, żeby kiedyś założyć rodzinę i wychowywać własne dzieci), nauczyciel uczy swoich własnych poglądów. Jak na przykład w mojej szkole, gdzie nauczycielka twierdzi, że homoseksualizm to wynaturzenie. Ponadto uczy wartości religijnych. Od tego jest w szkole religia. Tutaj w szkole kontroluje kościół i mówi się co jest dobre, a co złe, że człowiek jest stworzony do służby Bogu, po to, żeby go czcić.
Sama uważam, że każdy powinien myśleć samodzielnie, choć to niemożliwe. Nikt nie rodzi się po to, by służyć komukolwiek i być z góry skazanym na takie, a nie inne życie. Rzeczywistość z punktu różnych ludzi wygląda trochę inaczej.